Reklama

Historia

Ostatni żołnierz ostatniego powstania

Józef Franczak – ps. Lalek, Laluś, Laleczka

pl.wikipedia.org

Józef Franczak – ps. Lalek, Laluś, Laleczka

Przeszyty kulami „Laluś” umierał w męczarniach. Konał jednak jako człowiek wolny, który nigdy nie pogodził się z narzuconym Polsce reżimem i nie poddał się komunistom. Wraz z jego śmiercią kończyła się trwająca blisko 20 lat epopeja Żołnierzy Niezłomnych.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WMajdanie Kozic Górnych na Lubelszczyźnie 21 października 1963 r. funkcjonariusze komunistycznej bezpieki, wspierani przez kilkudziesięcioosobowy oddział ZOMO, osaczyli sierż. Józefa Franczaka ps. Laluś. Walczył do końca, by bronić swego życia i honoru.

Przeciwko siedemnastej republice

Gdy od początku 1944 r. na ziemie polskie zaczęła wkraczać Armia Czerwona, tysiące żołnierzy podziemia niepodległościowego trafnie diagnozowało, że okupację brunatną zastępuje tak samo niebezpieczna okupacja czerwona.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie chcieli się na to godzić. Pozostawali w konspiracji i prowadzili dalszą walkę, tocząc boje z oddziałami NKWD, Smiersza i z instalującą się z polecenia Kremla rodzimą bezpieką. Rozkaz gen. Leopolda Okulickiego, formalnie rozwiązujący w styczniu 1945 r. Armię Krajową, stwierdzał wyraźnie: „Polska według rosyjskiej recepty nie jest tą Polską, o którą bijemy się szósty rok z Niemcami, dla której popłynęło morze krwi polskiej i przecierpiano ogrom męki i zniszczenia kraju. (...) Nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym społecznie Państwie Polskim”. W dalszej części rozkazu znalazło się zdanie, które wielu uznało za wytyczne do dalszego postępowania: „Swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości państwa i ochrony ludności polskiej przed zagładą. (...) W tym działaniu każdy z was musi być dla siebie dowódcą”. Warto przypomnieć te słowa, bo nawet dziś zdarzają się historycy czy komentatorzy, którzy twierdzą, że powojenna konspiracja antykomunistyczna i prowadzona walka były złamaniem rozkazu dowództwa AK. Nic bardziej mylnego, o czym świadczą cytowane słowa rozkazu gen. Okulickiego. Nie składając broni, żołnierze AK, NSZ, WiN wierzyli, że wolnemu światu nie zabraknie odwagi i że po pokonaniu niemieckiej III Rzeszy dojdzie do rozprawy z drugim totalitarnym mocarstwem – sowiecką Rosją. Wiarę tę podzielali zarówno trwający na posterunkach w kraju żołnierze podziemia, jak i ich koledzy z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Niestety, wolnemu światu zabrakło odwagi, a los Polski został położony na szali układów międzynarodowych zawieranych przez Wielką Brytanię i USA z największym zbrodniarzem wszech czasów – Józefem Stalinem. Żelazna kurtyna podzieliła Europę. Polska znalazła się w strefie wpływów Imperium Zła. Walka w kraju była jednak nadal rozpaczliwym wołaniem, że Polska ma prawo do wolności i że Polacy nie dadzą się całkowicie zsowietyzować. Tysiące potyczek i bitew, setki akcji rozbijania komunistycznych więzień, obrona polskiej wsi przed kolektywizacją prowadzoną na wzór sowiecki, akcje odwetowe i wyroki śmierci wykonywane na zdrajcach – powodowały, że Stalin odstąpił od pierwotnych planów uczynienia z Polski kolejnej, siedemnastej sowieckiej republiki. Opór był tak duży, że nie wcielono Polski wprost do Kraju Rad. A to – mimo straceńczej i skazanej na militarne niepowodzenie walki – był sukces żołnierzy, których nazywamy Wyklętymi lub Niezłomnymi. To było najważniejsze zwycięstwo żołnierzy powstania antykomunistycznego, w którym wzięło udział prawie 200 tys. patriotów.

Reklama

W obronie honoru

Ostatni żołnierz tego powstania – Józef Franczak był równolatkiem Polski niepodległej. Przed wojną ukończył szkołę podchorążych żandarmerii w Grudziądzu. Służył potem w Równem, gdzie – jak twierdzi jego towarzysz walki por. Wacław Szacoń – zdolnego podoficera pozyskał polski wywiad. Gdy na Kresy w 1939 r. wkroczyli Sowieci, cudem uniknął śmierci, uciekając z transportu jenieckiego. Walczył z Niemcami jako żołnierz Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej; przyjął pseudonim „Laluś”. Jak wspominali jego koledzy, mimo trudów wojennych zawsze starał się być elegancki, ogolony, zadbany. „Mundur zobowiązuje” – zwykł mawiać. Gdy latem 1944 r. na Lubelszczyznę wkroczyła Armia Czerwona, został wcielony do tzw. ludowego wojska. Zataił wojenną przynależność do AK. I to po raz kolejny ocaliło mu życie, takich jak on bowiem z rozkazu osławionego gen. Karola Świerczewskiego rozstrzeliwano na uroczysku Baran w Kąkolewnicy k. Radzynia Podlaskiego, a miejsce to przeszło do historii pod nazwą „małego Katynia”.

Reklama

Widząc, że „pętla się zaciska”, zdezerterował i podjął nieudaną próbę ucieczki na Zachód. Pod zmienionym nazwiskiem mieszkał krótko w Łodzi i Sopocie. Wreszcie wiosną 1946 r. powrócił w rodzinne strony i wstąpił do oddziału dowodzonego przez legendarnego cichociemnego mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora. Brał udział w wielu akcjach wymierzonych w komunistyczny aparat zniewolenia. Wielokrotnie osaczany, a nawet raz aresztowany przez UB brawurowo wymykał się z łap bezpieki. Nie dał się omamić apelom władz, które w 1947 r. ogłosiły amnestię dla żołnierzy podziemia w zamian za wyjście z konspiracji. Podzielał zdanie swego dowódcy: „Amnestia to jest dla złodziei, a my jesteśmy Wojsko Polskie”. Po aresztowaniu „Zapory” walczył jako dowódca sekcji w oddziale kpt. Zdzisława Brońskiego „Uskoka”. Jego oddział wykonywał m.in. wyroki śmierci na szczególnie osławionych w zwalczaniu polskiego oporu funkcjonariuszach i współpracownikach bezpieki. Nie zdecydował się nawet na ujawnienie po tzw. odwilży październikowej w 1956 r. Zresztą lista zarzutów, które stawiali mu komuniści, była tak duża, że po ujawnieniu się w najlepszym przypadku otrzymałby karę dożywotniego więzienia. A on chciał żyć i zginąć jako wolny człowiek.

Życie prawem wilka

Na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku takich jak Józef Franczak było już w Polsce zaledwie kilkunastu. Ich sposób codziennego życia określił najcelniej Zbigniew Herbert: „Żyli prawem wilka”. Głodni, schowani w leśnych kryjówkach, zacierający po sobie ślady, pozbawieni domu i rodziny... „Nie pamiętam taty” – wspomina syn „Lalusia” Marek Franczak. „Za malutki byłem, żeby mieć jakieś wspomnienia. No może jedno, ale jak przez mgłę. Poszliśmy z mamą w pole, pod las. Tam ze stogu siana ktoś wyszedł. «To twój tata» – powiedziała do mnie mama”. W akcję operacyjną, której celem miało być pojmanie ostatniego partyzanta, zaangażowanych było blisko 200 funkcjonariuszy bezpieki różnego szczebla. Danuta Mazur – wybranka serca „Lalusia” – wspominała: „Józek zobaczył syna po raz pierwszy po 8 miesiącach, gdy wyniosłam dziecko w zboże. Wiele razy jeździłam do księży, byłam u dominikanów w Lublinie, ale nikt nie chciał dać nam ślubu. Mówili, że to wielkie ryzyko. Kiedy ubecy przychodzili i pytali o Marka, odpowiadałam, że ja już nie wiem, z kim mam to dziecko. Tak się poniżałam... Ale zostawić go? Nigdy w życiu!”. Do akcji pochwycenia Franczaka bezpieka włączyła nawet kuzyna Danuty Mazur – Stanisława. I to on, przyjąwszy równowartość półrocznej przeciętnej pensji robotniczej, czyli wówczas kwotę 5 tys. zł, zdradził swego powinowatego. Zasadzkę zorganizowano w gospodarstwie, w którym ukrywał się Franczak. Dzielny sierżant walczył z obławą niemalże do ostatniego naboju. Tak jak obiecywał swym bliskim, komuniści nie pochwycili go żywcem, nie znalazł się ani przez chwilę w niewoli. Poległ w walce. Ale bezpiece nie wystarczyła jego śmierć. Postanowili jeszcze sprofanować jego doczesne szczątki. Zanim ciało wrzucono do bezimiennego dołu na cmentarzu przy ul. Unickiej w Lublinie... odrąbano mu głowę. Aż do 2015 r. czaszka ostatniego żołnierza II Rzeczypospolitej służyła jako „pomoc naukowa” dla studentów Akademii Medycznej w Lublinie... I dopiero po latach spoczęła wraz z jego ciałem na cmentarzu w Piaskach. A nazwa miejsca śmierci niezłomnego „Lalusia” – Majdan Kozic Górnych – uwieczniona została na jednej z tablic memoratywnych zdobiących arkady Grobu Nieznanego Żołnierza w stolicy. Obok nazw miejscowości, w których w tysiącletnim trwaniu narodu Polacy świadczyli, że wolność i honor cenią najwyżej.

Autor jest historykiem, szefem Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Podziel się:

Oceń:

+2 0
2023-10-17 13:38

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Spot na obchody Dnia Flagi Narodowej

W spocie ujęto historię biało-czerwonej flagi w kontekście historii narodu, walk, wojen, powstań i buntów społecznych. Spot ma cel edukacyjny – zachęca Polaków do identyfikowania się z polską flagą podczas ważnych dla naszego kraju wydarzeń. Podkreśla też, że dzięki krwi naszych przodków przetrwaliśmy do dziś jako naród i jako niepodległe państwo.

Więcej ...

Fatima: z gajów oliwnych należących do sanktuarium pozyskano w 2023 roku 13 ton oliwy

2024-04-26 19:58

Ks. dr Krzysztof Czapla

Z położonych na terenie Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie, w środkowej Portugalii, gajów oliwnych pozyskano w 2023 roku około 13 ton oliwy, podały władze tego miejsca kultu, na terenie którego znajdują się tysiące drzew oliwki europejskiej.

Więcej ...

Kosowo: Premier zapowiedział legalizację związków partnerskich osób tej samej płci

2024-04-27 17:07

Adobe Stock

Premier Kosowa Albin Kurti zapowiedział legalizację związków partnerskich osób tej samej płci - przekazał w sobotę portal Klix.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Oświadczenie diecezji warszawsko-praskiej ws. księdza...

Kościół

Oświadczenie diecezji warszawsko-praskiej ws. księdza...

Kard. Stanisław Dziwisz kończy 85 lat

Kościół

Kard. Stanisław Dziwisz kończy 85 lat

Giuseppe Moscati – lekarz, który leczył miłością

Święci i błogosławieni

Giuseppe Moscati – lekarz, który leczył miłością

Prośmy Pana Boga, aby pomnażał naszą wiarę

Wiara

Prośmy Pana Boga, aby pomnażał naszą wiarę

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego